Skip to content

Q4 2020 – treningowe podsumowanie

Czas upływa nadzwyczaj szybko. Zakończyliśmy najdziwniejszy rok w życiu chyba większości z Nas. Oczywiście znajdą się i tacy, którym okoliczności pandemii koronawirusa sprzyjały (poszczególni przedsiębiorcy), ale zdecydowana większość osób nie będzie tego okresu wspominać dobrze.

Kontynuując cykl wpisów podsumowujących moje treningi docieramy do ostatniego już, czwartego podsumowania kwartalnego. Jeśli przegapiłeś/aś poprzednie to możesz to szybko nadrobić. Poniżej zamieszczam odnośniki do wcześniejszych wpisów tego cyklu:

Październik

czyli, w tej Warszawie to zostanę jednak na dłużej (…)

Wraz z końcem października zakończył się mój okres próbny w nowej firmie. Oznaczać to mogło tylko jedno. Mój dotychczasowy, trzymiesięczny pobyt w stolicy zostanie znacznie wydłużony. Stabilizacja w pracy i uregulowanie kwestii mieszkaniowych pozwoliły mi skoncentrować się bardziej na treningu biegowym. Był to całkiem niezły miesiąc pod kątem biegania.

W pierwszej połowie miesiąca wykonałem kilka solidnych jednostek treningowych. Do najciekawszych zaliczyć mogę m.in.

  • 5*1,5 km w tempie około 3:30 na przerwie o połowę krótszej od czasu pokonywanego odcinka.
  • 3 km – 2 km – 3 km – 2 km, gdzie odcinki 3 km biegane były w tempie 3:38, natomiast krótsze 2 km w 3:35.
  • 800 m – 1200 m – 1600 m – 1200 m – 800 m, wszystkie odcinki w tempie 3:15 na przerwach od 2,5 do 5 minut.
  • 3*(1 km ~3:40 + 1 km ~4:10 + 1 km ~3:55), a więc 9 km zmiennie w ciągu.

Druga połowa miesiąca to stopniowe wyhamowywanie, bo choć w dalszym ciągu zakładałem obuwie biegowe to jednak zrezygnowałem z treningu jakościowego a każdy pokonany kilometr był wolniejszy od odcinków, które w tym roku pokonywałem na treningach regeneracyjnych. Można więc powiedzieć, że tupałem noga za nogą. Określił bym to w następujący sposób: “odpoczywałem w ruchu”.

Listopad

czyli, w tym roku zawodów już nie będzie, wrzuć na luz (…)

Przełom października i listopada utwierdził wielu Polaków w przekonaniu, że druga fala pandemii uderzyła ze zdwojoną siłą i przynajmniej do końca roku kalendarzowego sytuacja ta nie ulega znacznej poprawie. Rozpoczęło się od zamknięcia cmentarzy w okresie Wszystkich Świętych. Następnie odwołano wszystkie zawody sportowe i wydarzenia kulturalne. Dla osób systematycznie trenujących od dłuższego czasu nadarzyła się idealna okazja na roztrenowanie.

Druga połowa miesiąca to stopniowy powrót do regularnych treningów a tym samym porannych pobudek. Nie jest to łatwe biorąc pod uwagę mroźne poranki z temperaturą poniżej 0 stopnia Celsjusza. Dodatkowo fakt, że wschód Słońca następuje dopiero w okolicach 7 rano nie ułatwia zadania. Trzeba zatem mieć silną wolę i dużo samozaparcia.

Trening w tym okresie był raczej wprowadzający. Co tydzień wykonywałem bieg ciągły oraz luźniejsze biegi z przebieżkami. Z nowości w moim planie treningowym znalazły się elementy siły biegowej, różnego rodzaju skipy, które wykonywałem na naturalnej nawierzchni w lesie.

Na skutek roztrenowania listopad okazał się najmniejszym pod kątem objętościowym miesiącem w całym 2020 roku. Ciekawostką może być jednak fakt, że to właśnie w jedenastym miesiącu 2020 roku mój ogólny kilometraż od początku przygody z bieganiem przekroczył 20 tysięcy kilometrów. Kolejne przede mną, aby tylko zdrowie pozwoliło!

Grudzień

czyli, człowiek się łudzi, że kolejny rok będzie już normalny (…)

Dokładnie. Bo co Nam pozostało? Chciałoby się już wrócić do normalności. Ściągnąć maski i chusty z twarzy. Pooddychać świeżym powietrzem. Nawet doświadczyć nieco większego ścisku, dzięki obecności uczniów i studentów w autobusach, tramwajach i metrze. Obecny stan rzeczy nie może przecież trwać wiecznie.

Pierwsza połowa grudnia upłynęła mi dość szybko na skutek sporej ilości pracy. Okres przedświąteczny w handlu i sprzedaży to bardzo gorący czas. I tym razem nie było inaczej.

W kontekście treningowym kontynuowałem stopniowe wdrożenie. Biegałem już sześć razy w tygodniu, natomiast elementy stricte szybkościowe pojawiały się tylko sporadycznie.

W połowie miesiąca na weekend wybrałem się do Lublina. W sobotę wraz z kilkoma osobami z drużyny pobiegliśmy sprawdzian na dystansie 5000 metrów na lubelskim stadionie lekkoatletycznym. Po dość sprytnie rozegranym taktycznie biegu uzyskałem czas 17:43. W niedzielę natomiast dołożyłem długie rozbieganie 26 kilometrów w żwawym średnim tempie 4:14 i co najciekawsze na bardzo mocno pofałdowanej trasie o przewyższeniu łącznym ponad 300 metrów.

Migawki z grudniowego sprawdzianu na 5000 metrów możecie obejrzeć na filmiku, którego autorem lubelskibiegacz.pl

Druga połowa grudnia to oczywiście okres świąteczno-noworocznym. W tym czasie pracowałem rzecz jasna nieco mniej i na kilka dni spędzonych przy obsłudze klienta przypadało kilka dni na odpoczynek, bieganie i smaczne jedzenie. Czterodniowy pobyt w rodzinnym Lublinie zakończyłem przebiegnięciem 75 kilometrów. Odwiedziłem m.in. Park Ludowy, który został całkowicie zrewitalizowany. Jeśli ktoś przeoczył mój wpis na temat odnowionego Parku może to szybko nadrobić klikając w link.

Cyferki

Wzorem poprzednich wpisów z tej serii również i w zakończeniu podsumowania ostatniego kwartału 2020 roku zamieszczam tabelę z poszczególnymi parametrami treningowymi.

Jeśli czytasz ten wpis z urządzenia mobilnego, ze względu na ograniczone możliwości wyświetlacza prawdopodobnie konieczne będzie przesuwanie tabeli poniżej kciukiem od prawej do lewej.

Mój trening w Q4 2020

PAŹDZIERNIKLISTOPADGRUDZIEŃSUMA
Przebiegnięte kilometry4473574351239
Ilość dni
treningowych/wolnych
27/421/926/574/18
Udział w zawodach0000
Średnia ilość kilometrów przypadająca na dzień treningowy16.517.016.716.7
Czas biegania
(w minutach)
2134166820065808′
96h48′
Średnie tempo z całości
(m:ss/km)
4:464:404:364:41

I w taki oto sposób dotarłem biegowo do końca dość dziwnego 2020 roku. Od kilku dni realizuję dalszy trening. W planach mam również stworzenie ujęcia całorocznego.

A co od przyszłego roku? Rozważam opracowywanie podsumowań miesięcznych. Blog ujrzał światło dzienne dokładnie 1 kwietnia 2020 roku przez co rozpocząłem swoje opisy poczynań treningowych od analizy I kwartału. Później analogicznie kontynuowałem właśnie taki kwartalny cykl. Mam nadzieję, że tych pierwszych kilka miesięcy sprawiło, że mam już pewne grono swoich regularnych Czytelników. Zachęcam do dalszych odwiedzin oraz linkowania wartościowych treści swoim pozostałym znajomym, którzy nie dotarli jeszcze do witryny mati.run!

Published inDziennik biegacza

Be First to Comment

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.