Już sam tytuł tego wpisu, a więc Maj 2021 – Hard Reset wskazuje, że piąty miesiąc bieżącego roku obfitował u mnie w dużą przerwę od treningu biegowego. Jak do tego doszło i czym to było spowodowane przeczytacie w poniższych akapitach. Jeśli jednak przeoczyłeś/aś poprzednie wpisy dotyczące moich podsumowań a chcesz to szybko nadrobić, możesz to uczynić klikając w następujące odnośniki.
Trudna decyzja
Dwa ostatnie miesiące nie były dla mnie krótko mówiąc udane. Prawdę mówiąc nie brakowało mi do treningu motywacji, ale czasami motywacja to jednak nie wszystko. Moje zdrowie szwankowało a to przekładało się na dyskomfort podczas treningu i ogólne zmęczenie. Uciążliwe jednostki treningowe, zmniejszone pokłady regeneracji oraz mniejsze, ale przeciągające się dolegliwości sprawiły, że trzeba było podjąć trudną decyzję o tymczasowej przerwie.
Dlaczego była trudna? Wydaje mi się, że wynikało to z nadmiernej ambicji i obawy, że powrót po przerwie nie będzie należał do najłatwiejszych. Zdroworozsądkowo po kilku jawnych sygnałach „z wnętrza” czy był jednak sens dłużej czekać z resetem organizmu?
I w taki oto sposób w maju zaliczyłem 12 treningów biegowych w 12 dni, natomiast pozostałych 19 dni było zupełnie wolnych od biegania.
Okres | Ilość dni treningowych | Ilość jednostek treningowych | Liczba dni wolnych |
---|---|---|---|
1-2 maj | 2 | 2 | 0 |
3-9 maj | 1 | 1 | 6 |
10-16 maj | 1 | 1 | 6 |
17-23 maj | 3 | 3 | 4 |
24-30 maj | 5 | 5 | 2 |
31 maj | 0 | 0 | 1 |
Ogółem | 12 | 12 | 19 |
Decydując się ostatecznie na roztrenowanie spostrzegłem, że była to dla mnie pierwsza taka dłuższa przerwa od ponad półtora roku czasu. W maju przebiegłem ogółem 168 kilometrów, co stanowi w moim dzienniku treningowym najmniejszy objętościowo okres od pierwszego kwartału 2015 roku! W drugim kwartale tego samego roku zamieniłem sporadyczne bieganie na regularne trenowanie i od tego czasu ilość przebiegniętych kilometrów w każdym kolejnym okresie była stosunkowo większa. Poza treningiem uzupełniającym, samo bieganie w maju zajęło mi 13 godzin i 10 minut. Średnia długość treningu wyniosła dokładnie 14 kilometrów, natomiast średnie tempo ukształtowało się na poziomie 4:43/km.
Maj w telegraficznym skrócie
Miesiąc rozpocząłem od spędzenia weekendu majowego w rodzinnym Lublinie. Były to już ostatnie momenty z regularnymi treningami i dobra okazja do spotkania się z biegowymi znajomymi. Jadąc do Lublina wiedziałem już, że po powrocie do pracy i Warszawy rozpoczynam tytułowy hard reset. Początkowo nie miałem zupełnie pomysłu na ten okres, ponieważ systematyczność treningowa wyrabia u człowieka pewne nawyki, które ciężko z dnia na dzień wyeliminować.
Roztrenowanie
Przerwa od treningów zaplanowana była na trzy tygodnie. To jak dla mnie bardzo długi okres. Nie lubię zupełnego lenistwa, dlatego treningi biegowe zastępowałem częstymi, kilkukilometrowymi spacerami. Dzięki temu wyrabiałem minimum kroków zalecanych dla każdego zdrowego człowieka.
Od czasu do czasu wykonywałem treningi uzupełniające. Starałem się dbać o regenerację i dłużej wysypiać się. Wieczorami rozciągałem się, rolowałem mięśnie lub pracowałem nad stabilizacją.
Muszę przyznać, że w pierwszych dniach roztrenowania w zasadzie każdego dnia po głowie chodziło mi bieganie. Z upływem czasu jednak powoli zacząłem odzwyczajać się od rutyny dnia codziennego i reżimu treningowego.
Pod koniec trzeciego tygodnia roztrenowania zacząłem stopniowe wdrażanie się do treningu. Liczyłem się z faktem, że pierwsze tygodnie nie będą należeć do najłatwiejszych. Z jednej strony wypoczęty organizm i głowa powinny stanowić atut, z drugiej jednak strony nie da się oszukać spadku wydolności organizmu.
Bez ciśnienia, ale z nadziejami
Do regularnego treningu wróciłem dopiero po 20 maja. Jak nie trudno się domyśleć w treningu na próżno było szukać jakości. Jednostki treningowe bazowały przede wszystkim na spokojnych rozbieganiach o średniej długości. Aby uniknąć zupełnej monotonii wplatane były krótkie przebieżki techniczne, maksymalnie półminutowe z dość długą w stosunku do przyśpieszeń przerwą w truchcie. Mimo stosunkowo wolnego biegania tętno jednak było dużo wyższe, niż przed przerwą.
Nie będę ukrywał również faktu, że tuż po roztrenowaniu pojawił się ponownie lekki, aczykolwiek odczuwalny dyskomfort w okolicach biodra. To skutek uślizgu, jaki przydarzył mi się jeszcze w okresie zimowy.
Pomimo świadomości stosunkowo długiej drogi powrotu do pełni zdrowia i wysokiej dyspozycji nie mam zamiaru się zupełnie poddawać, chociaż czasami bywają pewne chwile zwątpienia. I uważam, że żaden to wstyd się do tego przyznać. Bieganie to moje hobby, ale nie robię tego tylko dla przyjemności a po to, aby przesuwać swoje granicę. Dążenie do progresu to nie tylko uśmiech od ucha do ucha na każdym treningu oraz błogie endorfinki. Regularny trening czasami męczy i boli, ale dla widocznych efektów warty jest wyrzeczeń.
Majowe spacerowanie
Piąty miesiąc bieżącego roku stał zatem pod znakiem roztrenowania i spacerowania. Zarejestrowałem łącznie 98 kilometrów spacerów. Czas wolny od treningu biegowego wykorzystywałem w inny, aktywny sposób. Czasami marszem poruszałem się do pracy, czasami z niej wracałem. Unikałem tym samym nadmiernego przemieszczania się transportem komunikacji miejskiej. Ogółem pokonałem ponad 537 tysięcy kroków, co daje średnią ok. 17,3 tysiąca na dzień. Zważywszy na niewielki kilometraż biegowy taka ilość kroków jest całkiem solidnym wynikiem.
Be First to Comment