Skip to content

Wybiegać progress – by Mati

Kontynuacja Wybiegać progress – by Mati

Zaczęło się. Progressu ciąg dalszy. Mati od dziś pisze bloga. Tylko po co mi ten blog? A może pytanie zasadnie powinno brzemieć: a dlaczego dopiero teraz? Jedno jest pewne. Regularnie odwiedzając mati.run dowiesz się, że systematycznie trenuje bieganie, testuje sprzęt i opisuje relacje z zawodów. Temat prowadzenia własnego bloga pojawiał się gdzieś pomiędzy wierszami już w 2017 roku. W pierwszym kwartale tego roku zmieniłem pracę, co było bez wątpienia kluczowym momentem w mojej dotychczasowej przygodzie z bieganiem. Przeniosłem się z ogólnosportowego sklepu do sklepu specjalistycznego. Jak każda zmiana budziła początkowo obawę. Szybko okazało się jednak, że doskonale odnalazłem się w nowej rzeczywistości. W tym czasie założyłem również profile sportowe na dwóch popularnych portalach społecznościowych.

Wybiegać progress – by Mati pojawił się na Facebooku, a w drugiej kolejności również na Instagramie. Przetrwał i funkcjonuje, choć z różną częstotliwością publikacji po dzień dzisiejszy.

Mati pisze bloga, dlaczego blog?
Photo by Andrew Neel on Unsplash

Dostęp do wiedzy

Dostęp i poszerzanie swojej wiedzy na temat sprzętu biegowego sprawił, że dochodziły do mnie słuchy, abym postawił na swój blog. Media społecznościowe w dzisiejszych czasach to w zasadzie warunek koniczny, ale wiążą się z nimi również spore ograniczenia. Nawet najlepsze teksty ginął w gąszczu informacji. Zwyczajnie tracą swoją wartość. Odszukanie ich po pewnym czasie graniczy z cudem. Treści na blogu mają z kolei zdecydowanie „dłuższy okres życia” a poszczególne wątki mogą być aktualizowane i używane jak uniwersalne, nie podlegające „przeterminowaniu”. Choć okazji było kilka ja wciąż zwlekałem. Ograniczałem się, ponieważ wychodziłem z założenia, że może zostać to odebrane jako kopia innej twórczości. A tego chciałem po prostu uniknąć.

Z jednej strony o bieganiu mogłem powiedzieć i napisać zdecydowanie więcej, niż statystyczny biegacz amator w Naszym kraju. Z drugiej strony wychodziłem z założenia, że są już osoby, które się tym zajmuję, robią to świetnie i mogą z tego tytułu docierać do mnie negatywne komentarze. Wszak hejt to dość popularne zjawisko Naszych czasów. Ostatecznie dałem się przekonać. Klamka zapadła. Dotychczasowy „Wybiegać progress – by Mati” będzie miał swoją kontynuację tutaj na mati.run

Być sobą

Każdy z Nas jest inny, ma swoje odmienne zdanie i wyrobioną opinię na różne tematy. Nie zamierzam być kopią nikogo a mogę stanowić kolejny punkt odniesienia dla osób przeszukujących wszelakich informacji biegowych (i być może nie tylko) w wielkiej ogólnodostępnej przestrzeni jaką jest Internet.

Relacje z zawodów

Okres w którym się znaleźliśmy i nie odnoszę się tylko do biegaczy, ale do całej populacji ludzkiej jest bez wątpienia ekstremalnie trudny. W zasadzie z tygodnia na tydzień większość ludzi musiała „przeprogramować” swój tradycyjny układ dnia. Nie będę zagłębiał się w konsekwencję pandemii koronawirusa, bo sieć jest zalana tym po brzegi.

Faktem jest jednak, że imprezy biegowe na niemal całym świecie zostały całkowicie odwołane lub przeniesione na późniejsze miesiące. Niektórzy organizatorzy podjęli decyzje o przeniesieniu swoich imprez na przyszły rok. Trudno bowiem określić ile potrwa obecny stan rzeczy. Jestem dobrej myśli i wierzę, że niebawem będzie Nam dane spotkać się na zawodach i podjąć sportową rywalizację w duchu fair play.

Za mną ponad 100 biegów, mniejszej lub większej rangi. Jeśli zdrowie będzie dopisywało to równie sporo jeszcze przede mną. Na swoich profilach w mediach społecznościowych początkowo opisywałem zawody, samą rywalizację podczas biegu jak i całą jego otoczkę. Lubiłem tworzyć takie teksty i nie sprawiało mi to żadnych trudności. Dodatkowo teksty te przypadały do gusta czytelników. Nie ukrywali, że dobrze się to czyta i nawet ich obszerność nie jest dla Nich problemem. Sęk w tym, że algorytmy takich portali społecznościowych jak Facebook czy Instagram są w pewnym stopniu nie do przeskoczenia. Kto płaci zyska więcej. Aby miało to wszystko sens, trzeba płacić na bieżąco. Nie chciałem iść tą drogą. Posty traciły swoje zasięgi, nie docierały do dużej ilości osób a pisanie relacji, nawet gdy nie sprawia kłopotów wymaga sporych nakładów czasu. Zacząłem się zatem ograniczać, do kilkunastu zdań i jednego zdjęcia.

Czas na rozwój

Teraz za pośrednictwem bloga mam zamiar to zmienić. Stawiam po raz kolejny na swój rozwój. Jeśli rozchodzi się jednak o relacje z zawodów to musimy się uzbroić w cierpliwość i zaczekać na poprawę globalnej sytuacji. Nie mam wątpliwości, że przeczekamy ten trudny czas. Przecież:

„Co Nas nie zabije, to Nas wzmocni” – Friedrich Nietzsche

Recenzje sprzętu

Mam to szczęście nie tylko dostępu do szerokiego asortymentu dla biegaczy, ale również do testowania określonych produktów. To zdecydowanie najlepszy sposób na wyrobienie sobie własnego zdania o danym towarze. Testowanie sprawia, że doradca klienta staje się również zdecydowanie bardziej wiarygodny w oczach klientów. Chcę wykorzystać swój atut i podzielić się swoimi spostrzeżeniami z osobami wertującymi Internet w poszukiwaniu opinii o danym sprzęcie. Każda opinia, odpowiednio uargumentowana i przedstawiona dla potencjalnego klienta może okazać się przydatna. Taki jest m.in. plan na mój blog.

Swobodnie o bieganiu

Nie jestem biegowym omnibusem. Wielu rzeczy się uczę. Wiele rzeczy uczą się ode mnie klienci i znajomi. Wielu rzeczy się natomiast zupełnie nie tykam, świadomy swoich niewystarczających kompetencji. Lubię to co robię i stawiam na ciągły rozwój. Podglądam i obserwuję, ale też dzielę się i służę radą. W bieganiu są ode mnie lepsi i słabsi, choć zdecydowanie bardziej pasują tutaj określenia szybsi i wolniejsi. Osiągane czasy i rozwijane tempo w bieganiu są dla mnie istotnymi wyznacznikami. Nie biegam tylko ze względu na modę. Realnie oceniam swoje miejsce w szeregu.

Relacje międzyludzkie

Mam kontakt z ludźmi. Słucham i przyswajam informację. Mówię i jestem słuchany. Stawiam na relacje miedzyludzkie, ponieważ one rozwijają. Ponad pięcioletnia przygoda z amatorskim bieganiem i trzyletnie doświadczenie w kontakcie z klientem poszukującym wiedzy i sprzętu do biegania sprawia, że moje „akcje” na przestrzeni tych kilku lat niejako wzrosły. Czuję, że w pewnym stopniu jestem osobą rozpoznawalną w lokalnym środowisku biegowym. „Wybiegać progress – by Mati” zawędrował całkiem daleko. Profile w mediach społecznościowych, praca w jedynym w zasadzie specjalistycznym sklepie dla biegaczy we Wschodniej Polsce, wyniki i zajmowane satysfakcjonujące lokaty w biegach ulicznych na Lubelszczyźnie to tylko kilka składowych elementów, które mogły i z pewnością miały na to wpływ.

I nie rozchodzi się tutaj o to, aby być jakimś celebrytą. Można jednak być dla kogoś inspiracją i motywacją. Ja z pewnością chcę być dla początkujących amatorów biegania wsparciem. Na blogu pojawiać się będą od czasu do czasu moje przemyślenia na tematy okołobiegowe, porady i wskazówki. Pamiętaj też drogi Czytelniku, że zawsze możesz się ze mną łatwo i szybko skontaktować.

Podziękowania

Nie byłoby tego bloga, gdyby nie osoby, które nakłoniły mnie do jego założenia. To one dały mi pierwszy impuls do działania. Choć wszystko to rozciągnęło się w czasie finalnie udało się ruszyć z tym projektem. W tym miejscu chciałbym podziękować również osobom, które pomogły mi od strony technicznej. Serdeczne dzięki na ręcę Marka Raka, który prowadzi stronę Radiogram.pl udzielając swoim słuchaczom szereg nowinek i informacji ze świata podcastingu . To on przygotował moją stronę od podstaw, nadał jej odpowiedni kształ i charakter. Wielkie dzięki również dla Mateusza Zaranka, który na co dzień zajmuje się grafiką komputerową i zgodnie z moimi sugestiamy wykonał dla mnie efektowne logo. Motyw graficzny (fotografia na samej górze wpisu) oraz jego kolorystyka (żółto-biało-niebieska) nie była tutaj przypadkowa.

Ciężkie wybory

W tym miejscu muszę również przyznać, że wybór domeny ma prawdę nie był łatwym zadaniem i zanim padł ostateczny wybór na mati.run minęło trochę czasu. Dlaczego? Po prostu dotychczasowy „Wybiegać progress – by Mati” okazał się zbyt długi i skomplikowany do zapamiętania. Warto było jednak zachować w nazwie bloga znak rozpoznawczy „Mati„, bo nie ukrywajmy, że mało kto w środowisku zwraca się do mnie w pełnym imieniu „Mateusz”. Rozszerzenie strony .run, było nietypowe, ale jakby nie patrzeć ściśle nawiązujące do biegania. „Wybiegać progress” siłą rzeczy wypadło (…) ale sam „progress” pojawił się w logo. Czujne oko Czytelnika zauważy, że pasek stanu właśnie pod tym słowem wciąż „ładuje się”, można więc to ująć następująco: loading progress (…)

Będzie mi niezmiernie miło jeśli udostępnisz tę stronę lub przekażesz informację o jej powstaniu swoim bliskim znajomym, którzy podobnie jak Ty pasjonują się bieganiem 🙂

Published inDziennik biegacza

Be First to Comment

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.